Stres to mój przyjaciel, tak o nim myślę. Próbuję go oswoić, zaakceptować, zauważyć (nie da się chyba go ignorować) i spróbować funkcjonować jak najlepiej potrafię w sytuacji stresowej. Stres z angielskiego to naprężenie – jest definiowany w psychologi, jako dynamiczna reakcja adaptacyjna pomiędzy możliwościami jednostki a wymogami sytuacji (stresorem, bodźcem awersyjnym) charakteryzująca się brakiem równowagi psychicznej i fizycznej. W terminologii medycznej stres to zaburzenie homeostazy spowodowany czynnikiem fizycznym lub psychicznym. Czynnikami powodującymi stres mogą być czynniki umysłowe, fizyczne, fizjologiczne, autonomiczne.
Działanie niepożądane przynosi stres zbyt silny, przekraczający nasze możliwości adaptacyjne (dla każdego jest inna granica), albo stres długotrwały. Więc postanówmy sobie, że nie będziemy tkwić w nim długo. Tak można zarządzać stresem. Skoro już jest, to trzeba coś z nim zrobić.
Każdy z nas ma swoje sposoby na radzenie sobie ze stresem. Ale ciągle przeszukujemy internet, prasę, pytamy innych jak sobie radzą ze stresem, co zrobić, żeby się nie stresować? Jak uniknąć sytuacji stresowej? Moja rada to zdać sobie sprawę z tego, że stres istnieje i po porostu zaakceptować ten stan, że się będę stresować. Ale też warto sobie powiedzieć, że to nie potrwa zbyt długo. I nie przeciągać tego stanu. Pytając ludzi jak sobie radzą ze stresem otrzymałam wiele odpowiedzi, której poniżej przytoczę.
SPOSOBY NA STRES – WŁASNA AUTOREFLEKSJA
- Opisuję problem, jego cechy, analizuję i próbuję znaleźć rozwiązanie.
- Uświadamiam sobie przyczyny, źródła lęku, to, co wywołuje u mnie stres.
- Staram się być obiektywna w traktowaniu siebie, biorę na siebie odpowiedzialność i nie obwiniam innych osób za swoje działania.
- Staram się myśleć o innych, pomagać im i nie skupiać się nadto na sobie.
- Szukam nowych sposobów rozwiązania problemów, pytam, zasięgam rady, zauważam jak to robią inni.
- Niezdecydowanie – wywołuje długotrwałe napięcie i stres. Staram się znaleźć czas na przeanalizowanie sytuacji i podjęcie decyzji. Podejmuję ją.
- Poświęcam czas sobie – znajduję w ciągu dnia chwilę tylko dla siebie. Robię coś, co mnie relaksuje (bieganie, czytanie, słuchanie muzyki, gotowanie, spacer z psem, rozmowa z przyjacielem)
- Porażka – to dla mnie lekcja. Nie obwiniam się za porażki, bo one nie definiują tego, kim jestem. Akceptuje je i wyciągam wnioski. Porażka jest wartościowa. Każdy ma ją na swoim koncie.
- Detale – dążenie do perfekcjonizmu we wszystkim jest źródłem stałego stresu. Akceptuję to i staram się robić wszystko jak najlepiej potrafię, działam, nawet jak wiem, że nie jest to w danej chwili perfekcyjne.
- Supermenka – już nie gram tej roli. Nie muszę być zawsze najlepsza, doskonała, najsilniejsza. Daję sobie prawo do popełniania błędów, chwili słabości i umiem poprosić o pomoc.
- Zbyt wysoka poprzeczka – stawianie sobie ambitnych celów jest dla mnie wyzwaniem ale pozytywnym a nie niszczącym mnie. Ambitny, duży cel zamieniam na kilka mniejszych i łatwiej krok po kroku dążyć do ich osiągnięcia. Przecież sama droga do celu jest wspaniała. Rozwija, uczy.
- Przerwa w działaniu – jak czuję, że wiele spraw mnie przytłacza robię sobie przerwę. Staję z boku i przyglądam się temu wszystkiemu zadając sobie pytanie – kim ja chcę być w tej sytuacji?
- Rutyna – od czasu do czasu zmieniam rutynowe zachowania. To mnie rozwija i przyzwyczaja do wychodzenia ze strefy komfortu. Robię raz w tygodniu coś „trudnego” dla mnie. To pomaga.
- Odreagowuję – duży stres należy odreagować, najlepiej wysiłkiem fizycznym. Może to być 20 min aktywności najlepszej dla Ciebie. Ja wybieram bieganie, ale też lubię ćwiczenia interwałowe, siłowe, zdobyć jakąś górę, pojeździć na rowerze.
- Oddycham – głęboko, przeponą i ze świadomością. Nic tak nie dotlenia jak porządny oddech. Wydycham stres choć częściowo.
- Odpoczywam – planuję odpoczynek, który jest dla mnie ładowaniem baterii. Kiedy zaniedbam tą czynność od razu czuję, że słabo mi idzie kontrolowanie swoich reakcji.
- Odżywiam się świadomie – tak! Nie wrzucam jak do śmietnika wszystkiego, co widzę. Staram się zjeść coś dobrego, zdrowego w wyjątkowej atmosferze i ważności. Regularne spożywanie posiłków pomaga w codziennym życiu. Przecież jak człowiek głodny to jest zły! Czasem wystarczy po prostu sobie pojeść, żeby nie czepiać się, denerwować i stresować. Należy jednak uważać, żeby nie zajadać stresu. Dlatego tak ważna jest zbilansowana dieta i regularne posiłki. Bo kiedy jesteśmy „na głodzie” łatwiej się stresujemy, kiedy się stresujemy to zajadamy czekoladę bez opamiętania i to jest błędne koło! Jak sobie to uświadomimy łatwiej nam wyjść z tego okręgu złych nawyków.
- Przyjaciele – rozmowa z nimi uzdrawia. Dbam o relację z osobami, które mi służą, pomagają i są wsparciem i taka też staram się być dla tych osób. Tam, gdzie jest manipulacja, nacisk, złe traktowanie nie muszę być. Już to wiem. Wybieram zdrowe relacje.
- Równowaga między pracą a rozrywką jest dla mnie ważna. Mamy 24 h na dobę. Ani mniej, ani więcej czasu. Na moim kole życia jest: praca, rodzina, rozrywka (sport), akcje społeczne w które jestem zaangażowana. Jak przesadzę z pracą to muszę zabrać czas z innej aktywności. Jak przesadzę z rozrywką to to samo, skądś zabieram czas. Warto zastanowić się ile przeznaczamy czasu na dane aktywności w ciągu dnia i rozplanować wszystko, by nie stresować się, że nie zdążymy.
- Ocenianie – oj jakże jest stresujące. Stara się nie oceniać innych. Każdy z nas nosi bagaż swoich doświadczeń. Podczas spotkania z drugim człowiekiem nigdy nie wiem, co ma w swoim plecaku. Jak wygląda jego życie i z czym się teraz boryka.
- Co mi służy? To pytanie pojawia się zawsze u mnie, kiedy mam trudną sytuację przed sobą. Odpowiedź na to pytanie, pomaga podjąć decyzję i kierować swoim życiem świadomie.
Z pewnością każdy z Was posiada sprawdzone sposoby ma stres. Trzeba ćwiczyć i obserwować siebie. Nikt za nas tej pracy nie wykona. Tylko my wiemy, co nam służy.
Jeżeli chcesz, żeby odkryć w Tobie to, co Ci służy? Potrzebujesz rozmowy, wsparcia? Zapraszam. Z chęcią przeprowadzę Ciebie po tej ścieżce. Znajdziesz odpowiedź.