Blog

Samospełniające się proroctwo…

„Uważaj o czym marzysz”, powiedział do mnie któregoś dnia podczas górskiej wyprawy pewien Przewodnik. Jego słowa przeleciały koło moich uszu niczym mroźny wiatr i rozbiły się o skały. Nie zastanawiałam się nad ich znaczeniem… Po jakimś czasie przed szkoleniem coachingowym otrzymałam link do filmu „Sekret„, który obejrzałam z ciekawością i lekkim niedowierzaniem. Przypomniały mi się wtedy słowa Przewodnika: „Uważaj o czym marzysz”…hmmm coś w tym musi być, pomyślałam. Zaczęłam świadomie i z uwagą się przyglądać swojemu życiu i do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak właśnie się dzieje, że samospełniające się proroctwo spełnia się, gdyż na to pozwalam, bo o tym myślę i przyciągam do siebie te wszystkie sytuacje!

Samospełniająca się przepowiednia ma swoje naukowe podstawy w psychologii. Zjawisko to opisał Philip Zimbardo w swoim podręczniku „Psychologia i życie”. Jest to efekt nieświadomy i pojawia się w sposób mimowolny. Występuje wówczas, gdy informacja o mającym się zdarzyć incydencie pochodzi z wiarygodnego dla nas źródła i pod wpływem tej formacji jednostki, zachowują się w taki sposób, że realizują w końcu treść przewidywań. Przykładem może być plotka o tym, że bank X z powodów finansowych w najbliższym czasie upadnie, klienci banku wierząc w plotkę zaczynają masowo wypłacać swoje oszczędności, co w konsekwencji doprowadza do upadku banku.

Zimbardo twierdzi, że samospełniające się proroctwo to oczekiwania, które mogą zmienić nasze zachowanie w taki sposób, że uzyskujemy to, czego oczekiwaliśmy. Spotyka nas właśnie to, czego oczekujemy. Możemy sami sobie wpajać te rzeczy, które się przydarzą, albo „uwierzyć” innym osobom. Pamiętamy z dzieciństwa powiedzenie „nie śmiej się tyle, bo jutro będziesz płakał”, albo „jak jest dobrze, to musi być gorzej”. Nasza samoocena tworzy zestaw ukrytych oczekiwać na temat tego, co jest dla nas odpowiednie i realne. Oczekiwania te generują zachowania, które zmieniają je w rzeczywistość. A rzeczywistość umacnia te przekonania. I myślimy: „wiedziałem, że tak będzie”. Psycholog Paul Torrance mówi, że wewnętrzne przekonania o przyszłości mają potężny wpływ na motywację: „Wyobrażenie przyszłości może być dla człowieka lepszym obrazem przyszłych osiągnięć niż działania z przeszłości”. To czego staramy się nauczyć, co osiągamy zależy w dużej części od tego, co uznajemy za możliwe i odpowiednie dla nas. „Uważaj o czym marzysz” 🙂

Obraz siebie jest przeznaczeniem. Często sabotujemy obraz siebie np. u szczytu sukcesu, gdyż koliduje to z ukrytym przekonaniem o tym, kim jesteśmy. Znamy z życia sytuacje, kiedy ktoś z małego miasteczka dostaje się na wymarzone studia i wszyscy wokół wydają sądy, że ta osoba nie zasługuje na studia, że maturę zdała przez przypadek i powinna iść do pracy. Nie ma wsparcia ze strony rodziny tylko ciągłe wyrzuty, co generuje też niską samoocenę, w końcu osoba ta oblewa egzaminy, nie kończy studiów, wyjeżdża za granicę do pracy, żeby zarabiać „na zmywaku”. Podobne sytuacje mają miejsce w związkach, mężczyzna uważa, że nie zasługuje na kobietę, z którą się spotyka i wmawia jej, że i tak ona kiedyś od niego odejdzie, bo pozna innego, bogatszego, mądrzejszego. W końcu dziewczyna odchodzi, bo taki scenariusz wydaje się jej jedyny, zakotwiczony, możliwy.

Spójrzmy na nasze życie i zastanówmy się, jak ten mechanizm samospełniającej się przepowiedni działa na naszym podwórku?

W psychologii są dwa efekty samospełniającej się przepowiedni: Efekt Pigmaliona i efekt aureoli (Golema).

Efekt Pigmaliona – został zidentyfikowany po raz pierwszy przez socjologa Roberta Mertona. Polega na tym, że wierzymy, iż spełniają się oczekiwania względem kogoś, dlatego, że te oczekiwania sobie wytworzyliśmy. Nauczyciel lepiej traktuje i wspiera dzieci inteligentne (powiedziano mu, że w teście inteligencji konkretni uczniowie zdobyli więcej punktów), w konsekwencji te dzieci wierzą w siebie, mają przekonanie, że są lepsze, lepiej się uczą.

Efekt aureoli (efekt halo, efekt Golema) to tendencja do przypisywania cech osobowościowych na podstawie pierwszego wrażenia. Polega na tym, że przypisujemy osobie jedną pozytywną lub negatywną cechę, właściwość, co wpływa na skłonność do przypisywania innych, nie zaobserwowanych cech lub właściwości. Najważniejszymi atrybutami posiadającymi moc wywoływania efektu aureoli są: mądrość/głupota, dobroć/zło, nieatrakcyjność/ atrakcyjność fizyczna oraz wygląd zewnętrzny (na przykład schludny/niechlujny). Przykład? Nauczyciel ocenia ucznia, który jest niegrzeczny, pochodzi z rodziny patologicznej. Uczeń odpowiedział na wszystkie pytania prawidłowo – ocena wynosi 3. Takie same pytania padają w stosunku co do prymuski klasowej, wzorowej uczennicy, pochodzącej z dobrej rodziny. Dziewczyna odpowiada na mniej pytań, zdarzają się jej błędy ale w konsekwencji otrzymuje ocenę 5. Oceny są wystawiane na podstawie emocji lub znanych faktów, nie oczywistej wiedzy ucznia. Znane, prawda?

Wszechświat daje nam wszystko to, o czym myślimy i czego pragniemy. Oczekujesz rachunków, to je otrzymasz. Oczekujesz podwyżki – też ją będziesz miał. Przyciągasz to, o czym myślisz, marzysz. Trudno jest nam skierować swoją uwagę na pozytywne aspekty życia, skupiamy się ciągle na tym, czego nie mamy, na negatywach, media bombardują nas przykrymi historiami. W naszym życiu na pierwszym miejscu jest lęk i obawa, Jeżeli o tym myślimy, to mamy. Dokładnie mechanizm ten opisuje Rhonda Byrne w książce „Sekret”. (Zachęcam również do obejrzenia filmu).

A co mówi psychologia? Nasze pozytywne podejście do własnej osoby generuje nasz dobry wizerunek. Kobieta, która myśli o sobie: „jestem ładna, pewna siebie i mądra” automatycznie postępuje w taki sposób, że rzeczywiście inne osoby ją tak odbierają. Dużo się uśmiecha, nie boi się kontaktów z innymi, jest otwarta. Podkreśla swoje atuty. Pracownik wierzący w swój sukces z chęcią wykonuje swoje obowiązki, uczy się nowych umiejętności, krok po kroku zdobywa nowe kompetencje, rozwija się i osiąga sukces. Jeżeli pracodawca, przełożony go wspiera – zajdzie daleko, jeżeli brakuje tego wsparcia, jego pewność siebie jest podkopywana w konsekwencji uważa, że się nie nadaje na to stanowisko i po jakimś czasie spodziewa się najgorszego i to otrzymuje.

Co można zrobić, by zmienić nasze przekonania, myślenie na naszą korzyść i przyciągać to, co najlepsze? Wszystkie problemy można rozwiązać ale pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie kierujących nim mechanizmów. Wiara we własną skuteczność to jeden z filarów wpływających na naszą samoocenę. Drugim filarem jest poczucie, że zasługuje się na szczęście (szacunek do siebie).

Bycie skutecznym to pewność, że jesteśmy w stanie nauczyć się i zrobić to, co trzeba, by osiągnąć zamierzony cel, w stopniu takim w jakim to od nas zależy. Bycie skutecznym nie wymaga wszechwiedzy i wszechmocy ani pewności, że nigdy nie popełnimy błędu. Oznacza, że potrafimy analizować, uczyć się i naprawiać swoje błędy. Pielęgnujmy w sobie świadomość, odpowiedzialność, ciekawość, otwartość na zmiany niż konkretne umiejętności, które z czasem mogą się zdezaktualizować.

Szacunek do siebie to przekonanie o własnej wartości. Nasze życie jest warte, tego, by je wspierać, chronić, pielęgnować, dbać o nie, że jesteśmy wartościowi, godni szacunku ze strony innych. Szacunek do sienie oznacza, że człowiek w naturalny sposób oczekuje przyjaźni, miłości, szczęścia jako efektu tego kim jest i co robi.

Tutaj warto zadać sobie pytanie, co mi służy? Mojemu życiu i powodzeniu?

Kto ustalił moje cele?

Jakie są moje wartości?

Moje relacje z ludźmi stanowią odzwierciedlenie mojej relacji z sobą samym!

Polecam każdemu metodę małych kroków – są one bardziej osiągalne, jeden mały krok pociąga za sobą drugi. Odważ się i zrób mały krok w kierunku tego, by samospełniające się proroctwo działało na Twoją korzyść!

Anna Styrna

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *